czwartek, 10 lipca 2014

Czy trafianie do większej publiczności zaprzecza prawdziwości artysty?

CAŁOŚĆ SKOPIOWANA Z: http://k-paradisee.blogspot.com/2013/11/czy-trafianie-do-wiekszej-publicznosci.html   - Postanowiłam że nic się nie stanie jeśli to co będzie na blogu nie będzie napisane przeze mnie..czytając różne artykuły o k-popie natrafiłam na ten i pomyślałam że musicie go przeczytać. :)

[Cała ta sytuacja działa się dawno temu.. ale warto wiedzieć co się stało.]

Czy trafianie do większej publiczności zaprzecza prawdziwości artysty?

Takie pytanie można sobie zadać czytając/oglądając dyskusję pomiędzy undergroundowym raperem B Free a Sugą i Rap Monsterem, dwoma raperami należącymi do Bangtan Boys, jednego z ciekawszych debiutów tego roku. Zatarcia pomiędzy tym co w podziemiu, a tym co jest przeznaczone dla większej publiczności powtarzają się regularnie. I myślę, że również na tym przykładzie można się zastanowić kto właściwie ma racje i czy w ogóle da się to określić.

Co tak właściwie się stało?
Kilka dni temu, w jednej z kawiarni w Seulu miało miejsce Kim Bong Hyun's Hip Hop Invitational 1st Anniversary Broadcast. Nie mogę dokładnie dowiedzieć się co to za wydarzenie, ale skupiło w jednym miejscu kilku udergroundowych raperów wraz z Sugą i RapMonem z BTS. Teoretycznie wszystko byłoby w porządku, gdyby nie to, że znalazły się tam też fanki zespołu, które zaczęły chłopakom robić zdjęcia. BTS jest już trochę rozpoznawalną grupą, więc nic w tym dziwnego. No ale to sprowokowało innych raperów do podśmiewania się z chłopaków i faktu, że na taki event są zaproszeni idole. To skłoniło wszystkich zebranych do dość długiej dyskusji na ten temat.

Najdłuższa wymiana zdań wywiązała się pomiędzy jednym z obecnych tam raperów (B Free), a chłopakami z BTS:

Osoba prowadząca event (prawdopodobnie żeby rozgrzać atmosferę i wkręcić wszystkich do rozmowy) zapytała chłopaków wprost, co myślą kiedy ludzie stawiają pytanie o to czy bycie idolem i hip-hop mogą iść ze sobą w parze. 
Rap Monster zaczął odpowiadać: Wiem, że gdy ludzie myślą "idole" to przychodzą im do głowy tylko makijaż i ubrania. Ale szczerze mówiąc, jeśli po prostu przesłuchasz nasz album to zobaczysz, że jest bardzo hip-hopowy. Inny obecny raper skomentował jego słowa: Myślę, że to jest bardziej "rap album", niż hip-hopowy album. Dalej kontynuował B Free: To jest po prostu album, który zawiera w sobie partie rapu. Rap Monster spokojnie odpowiedział, że pojmuje co inni raperzy mają na myśli, bo sam też ma za sobą doświadczenia związane z podziemiem. Powiedział, że rozumie punkt widzenia obydwu stron, raperów i idoli, bo sam balansuje pomiędzy nimi. 
Dalej konwersacja przeszła na temat "męskości" hip-hopu i tego czy nakładanie makijażu i przebieranie się na scenie jej zaprzecza. Kiedy prowadzący zaczął mówić:Więc gdy nakładacie "boonjang" (makijaż czy przebranie sceniczne)..., B Free się wtrącił, by zażartować: Nie, to nie jest "boonjang", to "yeoljang" (mężczyźni przebierający się za kobiety, czyli transwestyci krótko mówiąc). 
Rap Mon starał się wytłumaczyć, że sam czuje się z tym dziwnie i nadal próbuje przyzwyczaić się do makijażu i wie dlaczego inni wytykają mu takie rzeczy, jeszcze raz podkreślając, że rozumie obydwa te światy. B Free wtedy wtrącił: Więc to jest to co naprawdę chcesz robić? Mówisz, że rozumiesz obydwa te światy i jeśli chcesz mówić, że je rozumiesz, to co tak właściwie chcesz robić? Jeśli twierdzisz, że jest to dla ciebie dziwne i tego nie lubisz, to co jest tym co chcesz robić? 
Wtedy Suga wziął do ręki mikrofon, żeby odpowiedzieć: Ja po prostu chcę mieć możliwość dotarcia moją muzyką do wielu ludzi. Ja wiem, że on [Rap Monster] również tego chce... Myślę, że możecie to źle odbierać, ale osobiście, chcę być pomostem pomiędzy undergroundem a większością. Przyczyną jest to, że będąc wcześniej w podziemiu, mieszkając w Daegu, przechodziłem przez wiele trudności. Wreszcie udało mi się wydać kawałek i starałem się go sprzedać, ale nie dostałem nawet złamanego grosza. Tworzenie muzyki w ten sposób jest naprawdę trudne... 
Wtedy B Free zapytał: Więc przyjechałeś do Seulu, bo chciałeś sobie ułatwić życie?, na co Suga odpowiedział: Nie, to nie tak. Ostatecznie przyjechałem do Seulu, ponieważ chciałem kontynuować tworzenie muzyki z moimi kolegami z ekipy i pomyślałem sobie, że dobrze jeśli najpierw zdobędę trochę popularności, by umożliwić robienie muzyki z moimi przyjaciółmi. B Free znów przerwał: Więc w byciu idolem chodzi tylko o zarabianie pieniędzy? Suga powiedział, że to nie o to jest jego celem i jest szczęśliwy, że może trafiać do dużej publiczności ze swoją muzyką, za co jest bardzo wdzięczny. 
Atmosfera na sali zaczęła się trochę podgrzewać, więc prowadzący chciał w pokojowy sposób zmienić temat, ale B Free wcale nie skończył wyrażać swojego zdania, komentując: Nie próbuję powiedzieć, że tylko jedna droga jest dobra (T/N: nie, wcale), ale ponieważ nie znam Sugi bądź sultang-shi ("sultang" oznacza cukier po koreańsku) i RapMona oraz oni nie znają mnie i prawdopodobnie również nie słuchali mojej muzyki i ja sam nie znam muzyki BTS, mam kilka pytań o sprawy, które mnie ciekawią.
Wedy B Free zapytał się, jak to się stało, że wszyscy członkowie zespołu zebrali się razem. Rap Monster wytłumaczył, że początkowo miała to być tylko hip-hopowa grupa, gdzie taniec w ogóle nie był brany pod uwagę. Jednak ostatecznie członkowie zostali zmienieni i inni ludzie, z innymi umiejętnościami zostali dodani do BTS takiego, jakie znamy dzisiaj. B Free skomentował to, mówiąc: Wiesz, kiedy Suga opowiadał wcześniej o trudnościach i o tym jak nie mógł zarobić... zauważ, że tak jest z nami wszystkimi. Różnica polega na tym czy możesz tak wytrzymać to do samego końca... Po prostu czuję, że ty i ja mogliśmy iść tą samą drogą, ale ty nie byłeś w stanie oprzeć się tej pokusie. Suga odpowiedział: Na prawdę nie potrafię zrozumieć dlaczego opisujesz to jako pokusa. 
Prowadzący próbował ukrócić tę wymianę zdań, ale B Free znowu przerwał, by zapytać o koncept trailer do O!RUL8,2?. Stwierdził: O, jest jeszcze coś, co mnie zastanawia. Ktoś powiedział mi kiedyś, że jest grupa, która użyła "Black Skinhead" Kanyego Westa jako swój utwór, więc zacząłem szukać i okazało się, że to byliście wy. Przesłuchałem go i okazało się, że bit razem ze stylem rapowania były takie same. Chcę się dowiedzieć o co chodzi. Wiem, że byłem wtedy bardzo zdenerwowany i kląłem na to w internecie, więc za to przepraszam. Ale wasi fani próbowali mi wmówić, że producent tej piosenki zmixował to dla was. Rap Monster odpowiedział: Myślę, że mogłeś to źle zrozumieć. Tak, to było z remixowane dla nas i to była zapowiedź konceptu mająca tylko pokazać nasze umiejętności taneczne. Właściwie choreografia była układana do piosenki Kanye Westa i naprawdę chcieliśmy użyć oryginalnego kawałka, ale piosenka zawierała wiele ostrego języka, co nie przeszłoby przez inspekcje. Sam wolałbym użyć oryginału, wtedy byłoby o wiele przejrzyściej. 

Wtrącę (niczym B Free, hehe), chodzi o ten filmik:

I ten utwór Kanyego Westa:


Myślę, że hip-hopowcy ogólnie są wrażliwi jeśli chodzi o to czy muzyka jest tworzona przez nich samych czy przez kogoś innego. Jednak w tym miejscu powiem, że BTS nigdy nie przywłaszczyło sobie tego kawałka i zawsze podaje źródło, gdy używają nie swojego podkładu muzycznego. 
Wracając do rozmowy: 
B Free, najwyraźniej nie do końca przekonany odpowiedzią Rap Monstera, powiedział, że nie rozumie jak ktoś, kto twierdzi, że ma respekt do Kanye Westa, może się godzić na coś takiego i prezentować to jako swoją własność poprzez dodanie tam swojej partii rapu. Skomentował: Dla mnie, to brak szacunku gdy kopiujesz coś od artysty, którego lubisz i przedstawiasz to jako coś swojego. Rap Monster poprosił go o wyjaśnienie co właściwie ma na myśli mówiąc o kopiowaniu, jeśli oni tylko tańczyli. B Free zaczął odpowiadać, jednak prowadzący, najwyraźniej twierdząc, że ta dyskusja zaszła za daleko, zakończył rozmowę, zostawiają sfrustrowanego B Free, który podkreślał, że to było po prostu zwykłe zadawanie pytań i otrzymywanie na nie odpowiedzi.
(cr: Tak, ten znienawidzony ostatnio allkpop, ale przykro mi tylko oni to przetłumaczyli
Na początku tylko krążyły plotki na temat całego tego zajścia, jednak wczoraj do sieci wyciekł fancam na podstawie którego można było spisać całą tę rozmowę:

Później oczywiście doszło do zatarć pomiędzy B Free a ARMYs (nazwa fanklubu BTS) na twitterze.

Szczerze mówiąc to jedyną rzeczą jaką mogę z tego wszystkiego w pełni zrozumieć jest powód dla którego cała ta dyskusja w ogóle miała miejsce. Tak, chodzi mi o fanki chodzące krok w krok za chłopakami. To nie pierwszy raz gdy fani "hip-hopowych idoli" są obiektem żartów tych mniej znanych raperów. To samo przechodziło Block B, gdy niektóre BBC przychodziły za Zico na różne hip-hopowe wydarzenia, tylko po to, by robić mu zdjęcia. Niby taka natura fana, niby nikt nie może im tego zabronić, ale sądzę, że pakowanie na eventy nie mając w ogóle na uwadze ich tematyki, tylko możliwość zrobienia zdjęcia swojemu idolowi, aż się prosi o jakiś ironiczny komentarz. Jeśli dobrze pamiętam to sam Zico prosił o zaprzestanie takich akcji, bo to niewątpliwie psuje klimat takich imprez. Żeby Wam to lepiej zobrazować, to wyobraźcie sobie, że idziecie do jakiegoś super fajnego klubu, żeby pobawić się w gronie swoich znajomych, a tu nagle wbija banda młodszych dzieciaków robiąca niepotrzebne zamieszanie (wiecie jak fani potrafią się zachowywać..). 
Jeszcze lepiej pokazuje to zdjęcie, jakie później zamieścił B Free na swoim instagramie: 

Uspokójcie się... 
Myślę, że cała ta sytuacja jest nauczką dla niektórych fanek, by nie pchały się tam, gdzie nie są potrzebne. Ja rozumiem, że pracą niektórych stron fanowskich jest robienie zdjęć zespołom od momentu gdy wyjdą z dormu do chwili gdy do niego z powrotem wejdą, ale myślę, że czasami powinno się trochę przystopować. Rozumiem szydercze komentarze innych raperów i nie zdziwiłabym się, gdyby chłopcy byli mimo wszystko nieco zażenowani...

Dobra, może ta konkretna dyskusja zaczęła się przez to, ale niezależnie od nachalnych fanów, często czuć lekkie napięcie pomiędzy idolami zajmującymi się hip-hopem, a hip-hopowcami dalej będącymi w podziemiu. Tylko tak właściwie to dlaczego? Przecież teoretycznie hip-hop to hip-hop i jeśli artysta sam pisze sobie teksty, fascynuje się tworzeniem muzyki i ogólnie całą hip-hopową kulturą, a dodatkowo jest w tym bardzo dobry, to czemu fakt, że dobrze na tym zarabia i trafia do nieprzeciętnej liczby osób automatycznie skreśla go z listy "prawdziwych raperów"? Czy chodzi o to co wytknął chłopakom B-Free? Że skorzystali z "pokusy" (jak to nazwał) i "sprzedali się", bo nie satysfakcjonowało ich to co mogli zarobić na swoich autorskich kawałkach? Bo prawdziwy raper powinien się temu oprzeć i zostać "na ulicy", żeby tą swoją "prawdziwość" zachować? Z drugiej strony, to są tylko ich osobiste domysły, bo Suga sam temu zaprzeczył, mówiąc, że chodzi mu o uznanie jego twórczości a nie zarobione na tym pieniądze. A komu ma wierzyć potencjalny fan? Nie wiem, myślę, że to zawsze będzie tematem dyskusji i w jakiś sposób będzie różniło ludzi sławnych od tych znanych tylko określonej grupie osób. I jedna i druga strona będzie miała swoje argumenty, a to po której stronie się będziesz opowiadać (bądź nie będzie to miało dla Ciebie znaczenia) zależy tylko od Twoich preferencji. 

Jednak zupełnie inną kwestią jest to w jaki sposób ta dyskusja była przeprowadzona. Bo to zdecydowanie nie było odpowiednie miejsce i czas na nią. A B Free ciągnąc ją coraz dalej i świadomie zadając chłopakom niewygodne pytania na forum zachował się niedojrzale. Dobrze podsumował to CEO wytwórni do której należą chłopcy z BTS: 
Myślę, że mówienie tego co ma się na myśli jest podstawową postawą w hip-hopie. Ale niezależnie od gatunku muzyki, czy nie powinieneś wiedzieć kiedy czas i miejsce na to są odpowiednie bądź nie? To była czyjaś impreza, gdzie celebrowano pierwszą rocznicę. Jeśli nie możesz zatrzymać dla siebie tego co chcesz powiedzieć, to może lepiej byłoby się w ogóle nie wypowiadać? 
Jak wspominałam wcześniej, rozumiem dlaczego B Free mógł mieć takie, a nie inne pytania do chłopaków, bo może jako osoba, której bycie idolem i sława są obce chciał się dowiedzieć czym kierowali się chłopcy podpisując umowę z komercyjną wytwórnią. Jednak równie dobrze mógł wziąć Rap Monstera i Sugę na stronę i porozmawiać (lub nawet się posprzeczać, jeśli woli) o tym na osobności. Jednak B Free wolał wykorzystać to, że jest "wśród swoich" i fakt, że jest starszy od chłopaków, żeby postawić ich w złym świetle. Bo jeśli miałby taką możliwość to powiedziałby to samo do Jaya Parka? Albo do Big Bang? Czy do Block B? To też są idole, mający swoje korzenie w undergroundzie, a osiągający sukcesy o których większość ludzi z tego środowiska może pomarzyć. No ale BTS to młodzi ludzie, przed którymi jeszcze długa droga, to można im na niej stanąć i sobie poużywać. Z tego co czytałam to B-Free jest znany ze swojej nienawiści do świata idoli i mówienia tego co ślina na język przyniesie. Tylko to w żadnym wypadku nie upoważnia go do negowania czyiś umiejętności na podstawie tego, że wybrał inną drogę, nawet jeśli wychodzi z tego samego miejsca co jego własna. Zresztą o czym ja mówię, jeśli facet nawet nie pofatygował się by przesłuchać to co BTS ma do zaoferowania... 
Już pomijając fakt, że w jego wypowiedziach czuć ironię, szczególnie w ciągłym powtarzaniu, że "on ma tylko kilka pytań do zespołu, wcale nie chce im mówić, że robią źle". Cieszę się, że chłopcy nie dali się sprowokować i spokojnie mówili o tym co nimi kieruje. I myślę, że gdyby nie szyderczy stosunek B Free, to można by było całą tę sytuację uznać za bardzo ciekawą wymianę zdań na dość kontrowersyjny, ale oklepany temat. 

A co Wy o tym myślicie? Czy prawdziwy artysta (a szczególnie prawdziwy hip-hopowiec) nie może się ruszyć z miejsca w którym zaczynał? Czy zarabianie większych pieniędzy i sława wpływa jakoś na umiejętności i jakość muzyki? Czy to zależy od samego artysty? A może dla Was to bez znaczenia, liczy się to, że muzyka się podoba, nie ważne jak dużej grupie osób? No i wreszcie: czy underground i komercja nie mogą żyć w harmonii? 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz